Kilka przypadkowych faktów o Australii

Siedzimy już w tej Australii już ładnych parę lat – ja prawie 4, a Przemek 8 – więc pomyślałam, że napiszę coś o tym kraju. Na początek kilka przypadkowych faktów/ciekawostek:

  • moneta o najmniejszym nominale to 5 centów. Mimo to, normą są ceny typu $1.99, $2.57 czy $8.33. W takich przypadkach cena zaokrąglana jest odpowiednio w dół lub w górę;
  • wczoraj w głównym wydaniu wiadomości na kanale 7 podano informacje o tym, że w jednej z zachodnich dzielnic Sydney grasuje duża świnia i że komuś nawet weszła do domu. Takie informacje to tutaj norma i to chyba najlepszy dowód na to, że Australia, dzięki swemu położeniu na peryferiach świata, unika wielu problemów. No a serwis informacyjny trzeba czymś zapełnić ;)
  • Australia to jedyny kraj o jakim słyszalam, gdzie z okazji trawającego jakieś 3 minuty wyścigu konnego, wprowadzono dzień wolny od pracy. Ten wyścig to oczywiście Melbourne Cup, a dzień wolny od pracy mają wszyscy mieszkańcy stanu Victoria. Mieszkańcy pozostałych stanów walczą o rozszerzenie tego przywileju na resztę kraju;
  • Jest rzeczą zupełnie normalną – wbrew temu co jest przyjęte za normę w Europie i Ameryce – siadać w taksówce z przodu obok kierowcy;
  • Australijczycy mają obsesję na punkcie rugby, tu gry znanej jako futbol. Działaja 3 ligii rugby, każda z nich to gra według trochę innych zasad, każda ma armię fanów. Tak więc jest National Rugby Union, National Rugby League oraz Australian Football League;
  • ‚hotel’ to w Australii zarówno hotel jak i bar/pub. Jeśli więc widzisz na ulicy np. Alexandria Hotel, a w budynku na parterze jest bar, to na pewno nie masz do czynienia z hotelem w naszym rozumieniu, chyba ze na budynku widnieje napis „accommodation”
  • Australijczycy kochają zdrobienia. Jeśli chcesz brzmieć jak Australijczyk to naucz się tych najpowszechniejszych. I tak barbecue to barbie, Tasmania to Tassie, present to pressie, Christmas to Chrissie, Brisbane to Brissie. No i oczywiście to najpopularniejsze – Australian to Aussie
  • BYO (czyli Bring Your Own). Jeśli na drzwiach wejściowych do restauracji widzisz taki napis to znaczy, że mozna przynieść swój alkohol :)
  • co powiecie na sklepy z alkoholem działające na zasadzie drive through (jak McDonald)? Istnieję one w Australii! Wszystko w imię wygody oczywiście :)
  • Najwyższa góra w Australia to oczywiście Mount Kosciuszko (tutaj wymawiane jako Koziosko). Przeciętny Australijczyk jest przekonany, że Kościuszko to byl jakiś zasłużony Aborygen;

Komentarze 3

  1. Niezla lista :) Jazda z przodu w taksowce zdarza sie tez w Polsce, ale – wiadomo – nie takie numery przechodza w kraju nad Wisla ;)

    Przypomnialo mi sie pare angielskich „wynalazkow”… podobno londynscy taksowkarze maja obowiazek wozic w bagaznikach… siano dla konia. To bodajze jakies prawo, ktore przetrwalo z czasow dorozek. Nie wiem na ile to prawda, na ile tradycja a na ile tylko miejska legenda, ale lubie ta historie. Slyszalem nawet o firmie produkujacej miniaturowe snopki siana i zaopatrujacej taksowkarzy – grunt to znalezc sobie nisze ;)

    Aha, no i jest jeszcze kara smierci za zrzucenie czapki listonoszowi… na szczescie moj osiedlowy chodzi bez czapki :)

  2. No a ten „Koziosko” to w skrocie „Kozzie” :)

  3. AFL to nie rugby!!! Jakbyś coś takiego powiedziała w Melbourne to zostałabyś chyba zlinczowana ;).

Dodaj komentarz